Jesteś tutaj:
Kategorie

Polska szkoła. System na granicy wyczerpania?

Szkola1

Polska szkoła od kilku lat stoi na rozdrożu. Wciąż działa, uczy, egzaminuje, ale coraz rzadziej spełnia oczekiwania tych, dla których – i dzięki którym – istnieje: uczniów, rodziców i nauczycieli. Zmęczenie, poczucie bezsilności i rozczarowanie widać na każdej ze stron. Edukacja przypomina dziś gmach, który z zewnątrz jeszcze się trzyma, ale od środka coraz bardziej pęka.

Uczniowie: przeciążenie i brak sensu

Z perspektywy ucznia szkoła to przede wszystkim ciężar. Przeładowane programy, godziny spędzane na nauce, która rzadko kiedy przekłada się na realne umiejętności, i nieustanny wyścig po oceny. Dzieci i młodzież czują, że uczą się „dla szkoły”, a nie dla siebie. Ich naturalna ciekawość świata zostaje z czasem zastąpiona stresem, frustracją i pytaniem: „Po co mi to wszystko?”

Szkoła wciąż bazuje na przekazywaniu wiedzy encyklopedycznej, podczas gdy świat wokół wymaga umiejętności myślenia krytycznego, współpracy, elastyczności i odwagi w podejmowaniu decyzji. Tymczasem uczniowie są oceniani głównie za to, jak dobrze potrafią coś zapamiętać i odtworzyć. A gdzie miejsce na kreatywność? Gdzie czas na rozwój emocjonalny, społeczny, na naukę życia?

Rodzice: bezradni obserwatorzy

Rodzice, choć coraz bardziej świadomi potrzeb dzieci, często czują się zupełnie bezsilni wobec systemu. Mają poczucie, że nie mają realnego wpływu na to, czego i jak uczą się ich dzieci. Próbują wspierać, szukają korepetycji, edukacji alternatywnej, czasem rozważają wyjazd za granicę – bo widzą, że szkoła nie przygotowuje do życia, nie uczy współczesnych kompetencji, nie wspiera emocjonalnie.

Najbardziej boli ich to, że system zdaje się funkcjonować „obok” rzeczywistości – jakby czas w edukacji zatrzymał się dwie dekady temu. I choć mówi się o zmianach, to w codzienności rodziców i uczniów te zmiany są albo niezauważalne, albo kosmetyczne.

Nauczyciele: na granicy wytrzymałości

Bez nauczycieli nie ma szkoły – to truizm, ale w 2025 roku szczególnie aktualny. Bo to właśnie nauczyciele są najbardziej przeciążeni, sfrustrowani i przemęczeni. Oczekuje się od nich, że będą mistrzami dydaktyki, psychologami, wychowawcami, menedżerami, a czasem wręcz strażnikami porządku. Jednocześnie nie daje się im ani odpowiednich narzędzi, ani wsparcia.

Biurokracja, rosnące obowiązki i niskie wynagrodzenia odbierają chęć do działania. Wielu nauczycieli przyznaje wprost: są wypaleni. A przecież to właśnie oni – z odpowiednim wsparciem – mogliby być siłą napędową zmiany, ambasadorami nowoczesnej, przyjaznej szkoły. Tyle że dziś są zbyt zajęci walką o przetrwanie, by myśleć o budowaniu czegoś nowego.

Szkoła jakiej chcemy?

Wyobraźmy sobie szkołę, która uczy przez doświadczenie, zachęca do zadawania pytań zamiast tylko udzielania odpowiedzi. Szkołę, w której uczeń nie jest numerem w dzienniku, ale osobą – ze swoimi pasjami, trudnościami, tempem rozwoju. Miejsce, gdzie nauczyciel jest partnerem, a nie nadzorcą, a wiedza nie kończy się na podręczniku.

Taka szkoła przygotowuje do życia, a nie tylko do egzaminu. Uczy myśleć, działać, współpracować. Rozwija talenty i wzmacnia poczucie sprawczości. Jest elastyczna, zróżnicowana, otwarta na zmiany i dialog. Wspiera nie tylko umysł, ale też psychikę i emocje – bo wie, że edukacja to nie tylko głowa, ale i serce.

Polska szkoła na tle Europy

Na tle Europy Polska wypada przeciętnie. Owszem, nasi uczniowie nadal osiągają dobre wyniki w testach, ale coraz częściej płacą za to wysoką cenę psychiczną. Inne kraje idą w kierunku personalizacji nauczania, budowania kompetencji przyszłości, pracy projektowej, partnerstwa między szkołą a rodziną. U nas – dominują schematy, nadzór i sztywność.

Nie chodzi o to, by kopiować zachodnie modele. Chodzi o odwagę, by zaprojektować szkołę na nowo – taką, która odpowiada na wyzwania XXI wieku, a nie powiela logikę z czasów, gdy świat wyglądał zupełnie inaczej.

Czas na zmianę z prawdziwego zdarzenia

Polska szkoła nie potrzebuje „łatki” ani nowej podstawy programowej co dwa lata. Potrzebuje wizji. Potrzebuje zaufania, odwagi i mądrego wsłuchania się w głosy tych, którzy tworzą ją na co dzień. Bez tego będziemy tkwić w systemie, który uczy przetrwania, ale nie życia. A przecież dzieci i młodzież zasługują na coś więcej. Prawda?

 

/oik/

 

Foto: Youtube.com/zrzut z ekranu

 

Sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030 PROO1.


Dom Edukacji Medialnej (DEM) to projekt, który został sfinansowany ze środków pochodzących z budżetu państwa (Ministerstwo Edukacji i Nauki) w ramach programu pn. „Rozwój potencjału infrastrukturalnego podmiotów wspierających system oświaty i wychowania”. W Domu Edukacji Medialnej odbywają się m.in. spotkania edukacyjne z udziałem młodych ludzi. W ramach funkcjonującego mini-studia nagraniowego są tworzone filmy o charakterze edukacyjnym oraz odbywają się spotkania i wywiady z gośćmi specjalnymi o tematyce edukacyjnej, patriotycznej, historycznej, medialnej i społecznej.

Odkryj więcej interesujących informacji