Koniec października i początek listopada to czas, gdy dwa światy symbolicznie się spotykają. Z jednej strony – kolorowe, głośne i komercyjne Halloween, które przywędrowało do nas z Zachodu. Z drugiej – pełne zadumy i refleksji Święto Wszystkich Świętych oraz następujący po nim Dzień Zaduszny, głęboko zakorzenione w naszej kulturze i duchowości. Choć oba te święta dotyczą tematów przemijania i śmierci, to różni je niemal wszystko – sens, forma i emocje. Halloween to karnawałowe widowisko: dynie, przebrania, zabawy, cukierki. W wielu krajach to dzień oderwany od refleksji, a raczej pretekst do rozrywki i sprzedaży kolejnych dekoracji czy gadżetów. Trudno się dziwić, że w dobie globalnej popkultury zyskuje popularność – jest widowiskowe, łatwe do naśladowania, dobrze wpisuje się w rytm mediów społecznościowych i handlowych promocji.
Sens i źródła – skąd się wzięły te święta?
Halloween swoje korzenie ma w celtyckim święcie Samhain, które symbolicznie kończyło lato i otwierało czas zimy – moment, gdy granica między światem żywych i umarłych miała się zacierać. Współczesna forma tego święta, rozwinięta głównie w Stanach Zjednoczonych, została przetworzona przez kulturę masową i przemysł rozrywkowy. Dziś to w dużej mierze festiwal kostiumów i sprzedaży – od dekoracji po słodycze.
Natomiast Wszystkich Świętych ma zupełnie inne źródła – to chrześcijańskie święto, ustanowione już w pierwszym tysiącleciu naszej ery, by upamiętnić wszystkich, którzy osiągnęli świętość. W Polsce łączy się ono nierozerwalnie z Dniem Zadusznym, kiedy wspominamy zmarłych bliskich, modlimy się za nich i odwiedzamy ich groby. To tradycja głęboko zakorzeniona w duchowości i kulturze polskiej – łącząca pokolenia, ucząca wdzięczności i szacunku do przeszłości.
Cisza i światło zamiast hałasu i światełek
Trudno porównać te dwa sposoby przeżywania jesiennego czasu. Halloween jest ekspresyjne, głośne, teatralne – pełne śmiechu i zabawy. Wszystkich Świętych natomiast to dzień ciszy i światła – tysiące zniczy rozświetlających cmentarze tworzą wyjątkowy pejzaż duchowy, który trudno znaleźć gdzie indziej.
Wizyta na cmentarzu, rozmowy przy grobach, wspólne porządkowanie nagrobków, zapach chryzantem – to nie tylko tradycja, ale także forma budowania wspólnoty. W tych gestach zawiera się pamięć i miłość, które przekraczają pokolenia. W tym właśnie tkwi piękno polskiego sposobu przeżywania jesiennego czasu zadumy.
Warto kultywować to, co nasze
Warto pamiętać, że nasze rodzime tradycje mają w sobie głębię, której nie zastąpi żadna maskarada. Nie potrzebują migających lampek ani plastikowych kostiumów, bo opierają się na tym, co w życiu naprawdę istotne – pamięci, wdzięczności, ciągłości pokoleń. Warto przekazywać je dalej – dzieciom, wnukom, młodszym pokoleniom – jako część naszej tożsamości, nie tylko religijnej, ale też kulturowej.
Nie chodzi o potępianie zabawy w Halloween – każdy ma prawo do swojego sposobu świętowania. Ale warto zachować proporcje. W świecie, w którym coraz częściej wszystko staje się towarem, dobrze mieć w kalendarzu dni, które wymykają się logice komercji. Wszystkich Świętych to właśnie taki czas – prawdziwy, autentyczny, pełen światła i ciszy.
Piękno tradycji, które nas łączy
Polska jesień pełna jest symboli i tradycji, które warto pielęgnować. Od zaduszkowych procesji i wspólnego śpiewania pieśni, przez palenie zniczy, po zwyczaj dzielenia się wspomnieniami o tych, którzy odeszli. W wielu miejscach wciąż żywa jest też tradycja „dziadów”, czyli ludowych obrzędów wspominających zmarłych – w swojej istocie bliskich temu, co świętujemy dziś na cmentarzach, ale wolnych od nachalnej komercyjności. To właśnie te zwyczaje tworzą naszą kulturową tożsamość – są ciche, skromne, ale pełne sensu. Pokazują, że pamięć o zmarłych może być źródłem siły i jedności, a nie tylko smutku.
Nie gonić za modą, lecz pielęgnować korzenie
Zamiast gonić za modą z importu, mamy w Polsce mnóstwo pięknych tradycji, które uczą nas zadumy, wspólnoty i szacunku dla przeszłości. Wystarczy po nie sięgnąć – z dumą i z wdzięcznością. Bo to, co nasze, nie musi być krzykliwe, by było wartościowe. Czasem wystarczy cisza, światło znicza i pamięć – by poczuć, że wciąż jesteśmy częścią większej całości.
/EKa/
—
Sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030 PROO1.

Dom Edukacji Medialnej (DEM) to projekt, który został sfinansowany ze środków pochodzących z budżetu państwa (Ministerstwo Edukacji i Nauki) w ramach programu pn. „Rozwój potencjału infrastrukturalnego podmiotów wspierających system oświaty i wychowania”. W Domu Edukacji Medialnej odbywają się m.in. spotkania edukacyjne z udziałem młodych ludzi. W ramach funkcjonującego mini-studia nagraniowego są tworzone filmy o charakterze edukacyjnym oraz odbywają się spotkania i wywiady z gośćmi specjalnymi o tematyce edukacyjnej, patriotycznej, historycznej, medialnej i społecznej.





























